Na kolanach odgrzebuję pospiesznie śnieg, detektor piszczy, sonda wskazuje, że zasypany jest na głębokości 40 cm. Pojawia się materiał w kolorze żółtym. "Jeeest!" - krzyczę, kopię dalej i odsłaniam kolejne fragmenty. "Ma rozbitą czaszkę, nie żyje. Zostaw, biegnij do kolejnego" - mówi stojący nade mną ratownik TOPR-u.
Na pomoc turystom wyruszyło sześciu ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Po raz dwudziesty drugi sezon skiturowy kończy się Memoriałem Ratowników Górskich im. Piotra Malinowskiego.
Copyright © Agora SA