To jeszcze nie koniec śnieżyc na Podhalu i w Tatrach. Po silnym halnym w najbliższych dniach w górach może spaść kolejne kilkanaście centymetrów śniegu. Wzrasta zagrożenie lawinowe.
Na Podhalu pojawiły się już pierwsze krokusy. Ale ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przestrzegają: wyżej w górach wciąż panuje prawdziwa zima.
Przypadek turysty, który w ostatni weekend z wyłączonym detektorem lawinowym w rejonie Wielkiej Siklawy w Tatrach został zasypany przez masy śniegu, przypomina, że nie wystarczy być posiadaczem dobrego sprzętu. Trzeba jeszcze należycie się nim posługiwać.
Kobieta natrafiła sondą poszukiwanego i zaczęła odkopywanie jeszcze przed przylotem śmigłowca TOPR. Po 20 minutach od zgłoszenia wypadku ratownicy dokopali się do mężczyzny, który po chwili odzyskał przytomność.
Mężczyznę szybko udało się odkopać ratownikom TOPR. Był przytomny.
Na odcinek Włosienica-Morskie Oko wjechał ciężki sprzęt. Lawiniska są przekopywane, by do schroniska nad tatrzańskim jeziorem można było dojechać.
Turysta spędził pod śniegiem 35 minut. Po długiej reanimacji udało się przywrócić mu funkcje życiowe. Od tamtego czasu przebywał w zakopiańskim szpitalu.
Idziemy szybko, nie zatrzymujemy się, patrzymy na zbocza, bo cały czas jest zagrożenie lawinowe - radzi leśniczy Grzegorz Bryniarski turystom wybierającym się nad Morskie Oko. Końcowa część trasy prowadzi przez lawinisko.
Dwa pługi wirnikowe udrożniły drogę do Morskiego Oka, zamkniętą wcześniej po intensywnych opadach śniegu, skutkujących wprowadzeniem 4 stopnia zagrożenia lawinowego. Na jednym odcinku turyści będą przechodzić przez lawinisko.
Stabilizują się warunki śniegowe w Tatrach. Przez ostatnie trzy dni nie było opadów, dlatego TPN zdecydował się udrożnić drogę do Morskiego Oka. W czwartek na trasę ruszą pługi, przed otwarciem szlaku trzeba uprzątnąć także powalone drzewa.
Matka niosła na rękach roczne dziecko. Drogę w głębokim śniegu torował im ważący 150 kg mężczyzna, który w końcu opadł z sił.
Starszy mężczyzna błądził w okolicach kopuły szczytowej Babiej Góry, poprosił GOPR o pomoc. Ratownicy ruszyli z akcją. Odnaleźli turystę, którego - jak się okazało - ratowali z opresji już cztery dni wcześniej.
TOPR opublikował na Facebooku zdjęcia z poniedziałkowych lotów śmigłowcem obrazujące warunki w Tatrach oraz lawiny, które zeszły w ostatnich dniach.
- Skala lawinowa ma pięć stopni, teoretycznie więc także w Tatrach może wystąpić ten najwyższy stopień zagrożenia lawinowego - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w poniedziałek wieczorem ogłosiło zmniejszenie stopnia zagrożenia lawinowego do trzeciego. Jan Krzysztof, naczelnik TOPR: szlaki do Morskiego Oka i Doliny Roztoki wciąż są zamknięte, otwarte zostają inne reglowe doliny.
W poniedziałek Polskie Koleje Linowe po konsultacjach z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym podjęły decyzję o ponownym uruchomieniu kolejki na Kasprowy Wierch oraz udostępnieniu dla narciarzy tras w Kotle Gąsienicowym.
Anna Wesołowska - córka ratownika TOPR Marka "Mai" Łabunowicza, który przed laty zginął w lawinie, niosąc pomoc turystom, wystosowała emocjonalny apel do łamiących zakaz wyjść w Tatry podczas zagrożenia lawinowego.
Mimo pięciostopniowej skali zagrożenia lawinowego, w Polsce korzystamy zazwyczaj z trzech stopni. Czwarty stopień to stan, podczas którego Tatry powinniśmy oglądać z daleka - o tym, jak czytać komunikaty lawinowe, opowiada Andrzej Marasek, ratownik, szef wyszkolenia ratowników TOPR.
Aż cztery wielogodzinne akcje ratunkowe przeprowadzili w sobotę ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. W niedzielę rano ruszyli natomiast po turystów, którzy spędzili noc w śnieżnej jamie na Babiej Górze.
- W Tatrach lawiny schodzą jedna po drugiej. W niedzielę zeszła kolejna - na drogę do Morskiego Oka. Zwały śniegu zasypały szlak - ostrzega leśnik TPN Grzegorz Bryniarski.
Na wniosek TOPR z powodu bardzo trudnej sytuacji pogodowej oraz wysokiego zagrożenia lawinowego cały obszar polskich Tatr został zamknięty do odwołania. To oznacza, że spacery nie są możliwe nawet w Dolinie Kościeliskiej czy na Kalatówki. Niestety, wielu turystów zignorowało ten zakaz.
TPN zamknął szlak dla narciarzy skiturowych prowadzący przez Żleb Marcinowskich z Polany Kondratowej do Doliny Goryczkowej w obu kierunkach oraz tzw. Górne Padaki od dolnego łącznika do wylotu Doliny Świńskiej (w obu kierunkach). Szlaki są zamknięte do odwołania.
Obsługa schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich w Tatrach poinformowała kilkunastu turystów, na co się narażają. Nie posłuchali. Na drogę dostali detektory lawinowe.
"Prosimy o zaniechanie jakiejkolwiek działalności górskiej. Lawiny mogą osiągać z pozoru bezpieczne dna dolin" - ostrzegają przyrodnicy z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Chwilę po tym, gdy TOPR ogłosił wprowadzenie w Tatrach czwartego stopnia zagrożenia lawinowego, TPN zdecydował się zamknąć popularną wśród turystów drogę nad Morskie Oko. TOPR apeluje o rezygnację z wycieczek w góry.
W Tatrach i na Podhalu wciąż pada śnieg, z godziny na godzinę sytuacja w górach pogarsza się. W czwartek wieczorem TOPR ogłosił czwarty - najwyższy możliwy w Tatrach - stopień zagrożenia lawinowego. TPN zamknął m.in. drogę do Morskiego Oka.
W czwartek około godz. 14.35 w rejonie wschodnich zboczy Małego Kościelca w Tatrach zeszła lawina. Pod śniegiem znalazł się turysta. Po długiej reanimacji udało się przywrócić mu funkcje życiowe.
Sypiący od kilku dni śnieg i wiejący wiatr spowodowały, że warunki nie tylko turystyczne w Tatrach są bardzo trudne. Ratownicy TOPR w mediach społecznościowych wystosowali apel do turystów i narciarzy.
Pokrywa śnieżna w Tatrach powyżej 2000 m n.p.m. wynosi już 120 cm - i stale rośnie. Do tego dochodzi jeszcze wiatr wiejący z prędkością nawet 100 km/godz.
Trzeci stopień oznacza duże ryzyko zejścia lawiny. Może to się stać nawet przy niewielkim nacisku. TOPR odradza wycieczki w wyższe partie Tatr.
W sieci pojawił się film z wypadku lawinowego polskiego narciarza freeride'owego, porwanego przez lawinę podczas zjazdu na Chopoku (NiżneTatry). Widać na nim początek zjazdu.
Do wypadku lawinowego doszło 10 stycznia na jednej z tras freeride'owych na Chopoku w Niskich Tatrach na Słowacji. 36-letni polski narciarz został porwany przez lawinę podczas zjazdu na terenie przeznaczonym dla narciarzy freeride'owych.
Okres świąteczno-noworoczny to masowy najazd turystów na Podhale. Wielu z nich decyduje się na wyjście w Tatry, nie mając pojęcia, co ich czeka na szlaku. A zimą można wpaść w tarapaty nie tylko wysoko w górach, ale nawet na zaśnieżonym asfaltowym trakcie nad Morskie Oko. I stać się bohaterem memów o "lodowym piekle, bez wi-fi, bez Starbucksa, 8 km od cywilizacji".
Prognozy pogody na okres świąteczno-noworoczny nie dają większych szans na białe podhalańskie święta
Słowacy w swojej części Tatr uruchomili właśnie system odstrzeliwania lawin. Po polskiej stronie nie stosuje się takich praktyk. Dlaczego?
Ratownicy TOPR ogłosili trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza on, że wychodzenie poza granicę lasu jest ryzykowne.
Tatrzański ratownik odnalazł na lawinisku zasypaną śniegiem turystkę. Miała ogromne szczęście, że udało się jej przebić kijkiem śnieg zalegający nad głową.
Ofiar wypadków w ostatni weekend w Tatrach mogło być więcej. Turyści nie zważając na schodzące lawiny, wybierali się na wycieczki w rejon objęty zagrożeniem, nieraz spacerując przy nawisach śnieżnych na łatwo dostępnych szlakach.
Rośnie bilans ofiar śmiertelnych sobotnich lawin w Tatrach. Po słowackiej stronie w lawinie, która zeszła z Czerwonej Ławki, zginęły dwie osoby. Wcześniej w polskiej części Tatr zginął 19-latek.
40 ratowników TOPR brało udział w sobotnich akcjach ratunkowych w polskiej części Tatr. Ostatnia z nich zakończyła się po godz. 22. Niestety, pod jedną z lawin zginął 19-latek. Tragiczne informacje nadeszły też ze Słowacji: tam zginęło dwoje turystów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.