Każdego roku tylko TOPR interweniuje kilkaset razy, a poza Tatrami działa też GOPR. Rząd i służby skarbowe podały, ile dostaną górscy ratownicy. Podatnicy coraz chętniej wpłacają pieniądze na ich cele.
Piesza akcja wysoko w górach kosztuje ok. 10 tys. zł. A gdy trzeba użyć śmigłowca – nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlatego budżet górskich ratowników jest co roku bardzo napięty.
Turyści odpisem od podatku wspierają TOPR
GOPR i TOPR to organizacje pozarządowe, które są utrzymywane głównie z dotacji rządowych. Pozyskują również pieniądze z innych źródeł, m.in. od sponsorów. Otrzymują też 15 proc. wpływów z biletów wstępu na teren parków narodowych, gdzie działają, a także wsparcie od samorządów. Bez tych dodatkowych pieniędzy nie byłyby w stanie się utrzymać.
Wszystkie komentarze
Czemu manipulujesz? Kto powiedział o OBOWIĄZKOWYM ubezpieczeniu? To byłoby zaprzeczeniem wszelkich zasad wolności obywatelskiej. Paradoksalnie sytuacja byłaby taka jak teraz - można zrobić każdą głupotę a "darmowa" pomoc się po prostu należy. Nie chcesz to się nie ubezpieczaj. Tylko nie wymagaj, że jakby co, to społeczeństwo zapłaci za akcję ratowniczą. Niby dlaczego? Wybór należałby do ciebie a jednocześnie reszta społeczeństwa nie byłaby zmuszana do finansowania twoich aktywności. Czemu rościsz sobie prawo do angażowania innych w swoje przedsięwzięcia?
Nie ma sprawy, ale jak spowodujesz wypadek drogowy lub tylko będziesz w nim uczestniczył jako pasażer - płać za akcję ratunkową. Podobnie jak wywróci Ci się kajak na jeziorze - płać. Zagubisz się w lesie - płać. Poślizgniesz się zimą podczas spaceru - płać. Dlaczego reszta społeczeństwa ma być zmuszana do finansowania Twoich aktywności? Czemu rościsz sobie prawo do angażowania innych w swoje przedsięwzięcia?
I nie może być inaczej, skoro, uwaga, koszty akcji to jakieś 20 procent budżetu TOPR, reszta to koszty utrzymania gotowości. Tak wynika z rozmowy opublikowanej kilka lat temu (chyba z naczelnikiem).
Zapewne już 15 procent wpływów z biletów wstępu pokrywa te koszty, a już na pewno pokrywa razem z odpisami z podatku. To tyle w temacie - możesz być jeden z drugim pewien, że z waszych podatków koszty akcji nie są pokrywane.
Na lobbing firm ubezpieczeniowych nie ma mocnych :)
Aha? Kurde jakie to proste. To zróbmy tak samo z ubezpieczeniami komunikacyjnymi, z ubezpieczeniem turystycznym - przecież firmy ubezpieczeniowe nas okradają jak chcemy wyjechać na wakacje i na przykład pojeździć na nartach. Po cholerę ubezpieczamy mieszkania?
4 mln 600 tys. osób odwiedziło w zeszłym roku Polskie Tatry.
Nikt nikogo nie powinien zmuszać do ubezpieczania się, i nikt nikogo nie powinien zmuszać do płacenia za swoje wybory.
Tak samo jak na lobbing "turystów" którym się po prostu należy? Ciekawe, że tym samym turystą za granicą miękną rury. To łudząco podobna prawidłowość do zachowania polskich kierowców. Oni też gardłują za tym, żeby wszędzie można było parkować, wjeżdżać, żeby nie było ograniczeń, i żeby można było jeździć po pijaku. A za koszty tych zachowań niech płaci...państwo. Po wyjeździe za granicę ich poglądy drastycznie się zmieniają.
No dobrze, miękną im rury i wykupują ubezpieczenie, i co z tego, skoro, ponownie cytuję:
"Na Słowacji wpływy z takiego ubezpieczenia pokrywają kilka procent budżetu tamtejszych ratowników"?
Ja też powtarzam. TOPR i jego działania powinny w całości być finansowane z budżetu państwa. W przejrzysty sposób, z ujawnieniem kalkulacji poniesionych kosztów. Ubezpieczenie powinno pokrywać koszty akcji ratowniczych a państwo post factum, powinno wystawiać rachunki za akcje. Czy zostaną pokryte przez ubezpieczyciela, czy z kieszeni ratowanych - wszystko jedno. Ty obywatelu decydujesz.
Koszty jak piszesz "utrzymania gotowości" - temat do dyskusji po ujawnieniu rzeczywistych kosztów działalności TOPRu. Na pewno nie będą w całości pokrywane przez ratowanych/ubezpieczycieli ale w części powinny być dopisywane do kosztów akcji.
I na dodatek szokująca:) informacja - Słowacja nie trzyma nas w szachu. Możemy decydować za siebie. Chyba.
Stanowisko naczelnika TOPRu i samego TOPRu naiwne, wyraźnie opowiadające się za status quo. Dla dobra TOPRu a nie w celu uzdrowienia sytuacji. Naczelnik sprowadza sytuację do absurdu, i przytacza dane dotyczące ratowników w innych państwach, w których system jest niewydolny.
Ubezpieczenie powinno być obowiązkowe, powinny być jasno określone warunki wyłączające. Wśród nich, brak przygotowania (poradnictwo w ramach ubezpieczyciela), alkohol, narkotyki, łamanie przepisów itd. Tak samo jak w przypadku ubezpieczeń komunikacyjnych. TOPR finansowany w całości przez budżet państwa. Państwo rozlicza i "ściąga" koszty akcji ratunkowych. Czy to od ubezpieczyciela, czy od "pacjentów:.
Świadomy, odpowiedzialny turysta a nie przypadkowa masa niszcząca wszystko, jest warunkiem dobrostanu przyrody. Nie interes TOPRu, gminy podhalańskiej, górali, ajentów schronisk... . Czy konieczna jest reforma TOPRu żeby coś się zmieniło?
Dużo dziś firemka ubezpieczeniowa płaci za wpisy?
Która? Bo na razie, za wyczyny tzw. "turystów" płacimy my wszyscy. Tak samo jak za dobrostan polityków i ich kolesi. Pis może się skończyć, na szczęście, więc może czas spojrzeć na problem z innej strony?
no niezły dzban z ciebie!!!!!! jak tumanie wzywasz policję to pytają się czy masz ubezpieczenie?!albo jak się topisz czy straż, wodniacy, policja pyta o to?!!!! to jest w jakiś sposób wręcz fascynujące, że takie półgłówki jak ty wyrażają autorytarne opinie w materii o której tumanie nie macie bladego nawet pojęcia!!!!! dla mnie to powinien być obowiązkowy podatek dla tych, którzy chcą utrzymywać wszelkie kościoły na czele z tymi yebanymi czarnymi pasożytami w sutannach!!!!! wierzysz w te bzdury i w tę mafię to im płać !!!!! a nie to że na te kościelne lub kacze qrwy vide ku...zja z moich podatków idą pieniądze i te szmaty są utrzymywane!!!!!!!
Na przykład ratowanych kierowców i pieszych.