Kobieta nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Dostała ataku paniki. Jak się okazało, w góry poszła z koleżanką, która ją zostawiła w tym stanie, bo musiała zaliczyć szczyt! - relacjonują turyści, którzy spotkali kobietę na szlaku i pomogli jej w zejściu. - Niestety, już zapomina się, że podstawową zasadą kiedyś było: "w jakim zespole wychodzisz, w takim wracasz" - mówi przewodnik tatrzański.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.