Po dwóch latach prac wreszcie otwarto kontrowersyjne centrum przesiadkowe w Kuźnicach. Z jednej strony uporządkowało ono bałagan, jaki do tej pory panował na placu, skąd można się dostać do centrum Zakopanego. Z drugiej strony wielu turystów jest zszokowanych setkami metrów sześciennych wywiezionej ziemi i wylanego betonu w samym sercu Tatr.
Transport publiczny na Podhalu, poza Nowym Targiem i Zakopanem, nie istnieje. Busiarzom bardziej opłaca się obsługiwać turystów na najbardziej uczęszczanych trasach niż wozić miejscowych do pracy czy sklepu w mieście. - Bywa, że muszę pojechać do szpitala w mieście. Proszę wtedy syna, kuzyna męża albo sąsiadów, żeby mnie podrzucili. Przy powrocie liczę, że ktoś mnie zabierze - opowiada nam góralka z Ochotnicy.
Władze Zakopanego kupiły trzy autobusy marki Urbino 12 electric firmy Solaris. Zasilą one planowaną nową linię Spyrkówka - Kuźnice, a także zastąpią dotychczasowy tabor kursujący z Cyrhli na Krzeptówki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.