To koniec masowego kwitnienia krokusów. Tej wiosny nie zobaczymy już fioletowych polan.
Mimo że dopiero pierwsze krokusy pojawiły się na najbardziej nasłonecznionej części polany Chochołowskiej, to już od piątku przed kasami tworzyły się tam długie kolejki. Niektórzy stali w nich ponad godzinę, żeby potem zadeptać kwiaty. Widać to na popularnym w internecie filmiku.
Krokusy zaczęły pojawiać się w Tatrach. Miłośnicy tych kwiatów mogą je znaleźć także w innym miejscu - na Zapopradziu.
Wyjątkowo sucha zima może spowodować, że w tym roku popularnych wśród turystów krokusów będzie mniej. Co więcej, jeśli brak opadów utrzyma się aż do lata, Podhale może latem zmagać się z poważnym kryzysem wodnym.
Górale spodziewają się najazdu turystów na Wielkanoc. "Mieszkam 14 lat na Podhalu, a jak do tej pory pojawienie się krokusów nigdy nie zbiegło ze świętami, jeszcze z tak słonecznymi" - wskazuje Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Jeszcze do niedawna największym problemem było masowe deptanie krokusów przez turystów. W tym roku może być problem, żeby takie podhalańskie łąki znaleźć. Winny szybki koniec zimy.
Krokusy już zaczynają pojawiać się na górskich polanach, turyści liczą na ich wysyp w Wielkanoc. Przewodnicy tatrzańscy nie mają wątpliwości: większości ludzi docierających teraz do Doliny Chochołowskiej nie zależy na samym podziwianiu krokusów, tylko bardziej na pochwaleniu się zdjęciem z tymi kwiatami.
Mamy narcyzm w krokusach. Większości ludzi docierających teraz do Doliny Chochołowskiej nie zależy na samym podziwianiu krokusów, tylko bardziej na pochwaleniu się zdjęciem z tymi kwiatami. Bo taka jest moda czy też trend - mówi Kuba Szpilka, autor książki "Chodząc w Tatry".
Krokusy, zasypane śniegiem, już przekwitły na dużej części Polany Chochołowskiej lub wcale nie pojawiły się w tym roku z powodu powtarzających się opadów śniegu i niskich temperatur. - Spektakularnego kwitnienia w tym roku najprawdopodobniej nie będzie - donoszą przyrodnicy z TPN.
Na Podhalu śnieżyca. Tuż przed Wielkanocą powinno stopniowo się ocieplać, ale w Tatrach krokusy są przykryte warstwą śniegu.
W Tatrach wiosną kwitnie ponad 100 mln krokusów. Te naturalne kobierce nie tworzyłyby się aż w takiej skali, gdyby nie pasterstwo. Drodzy turyści, tylko ich nie zadepczcie! Będą was pilnować "krokusowe patrole".
Na Podhalu pojawiły się już pierwsze krokusy. Ale ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przestrzegają: wyżej w górach wciąż panuje prawdziwa zima.
Miłośnikom krokusów ciężko będzie w tym roku trafić na fioletowe łany, porastające całe pola. Kapryśna pogoda - upalne dni przeplatające się z opadami śniegu - powoduje, że zamiast wielkich fioletowych dywanów mamy krokusy na fragmentach polan.
Po kilku dniach z wiatrem halnym na Podhale wróciła zima. W Dolinie Chochołowskiej spotkać można turystów, którzy przyjechali podziwiać pierwsze krokusy. Niestety, kwiaty częściowo przykrył śnieg.
Podhalańskie polany zakwitły wreszcie krokusami. Oznacza to, że bardzo surowa zima nie powinna już wrócić w góry. Ale w regionie ciągle można szusować.
Przy górskich polanach w Tatrach, gdzie rosną krokusy, pojawią się wolontariusze. Będą pilnować, by turyści nie niszczyli kwiatków, parkując w nieodpowiednim miejscu lub schodząc z wytyczonych szlaków.
Według synoptyków w najbliższych dniach na Podhalu wyraźnie się ochłodzi. Temperatura spadnie poniżej zera. Pierwsze krokusy, które już pojawiły się pod Tatrami, zostaną przysypane świeżym śniegiem.
- Głowa do góry, Tatry poczekają - mówi dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Choć zwykle o tej porze roku TPN apelował o ochronę krokusów, teraz zwraca też uwagę na bezpieczeństwo turystów, któremu nie sprzyjają wielotysięczne tłumy na szlakach.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.