Są dni, rzadkie, ale jednak, w które w słoneczną i ciepłą pogodę nie kursują końskie fasiągi na trasie nad Morskie Oko. Wtedy ci turyści, którym nie chce się wybrać na pieszą wycieczkę, w desperacji szukają innej możliwości wykupienia transportu.
Tatrzański Park Narodowy wyznaczył pięć darmowych miejsc parkingowych na najpopularniejszym parkingu w Tatrach, na Palenicy Białczańskiej. Z tych miejsc mogą skorzystać tylko kierowcy aut z napędem elektrycznym, po wcześniejszej rezerwacji miejsca.
Przestańmy się czarować: samochody elektryczne są idealne do miasta. Ładujesz je pod domem, mkniesz buspasem do pracy, nie tankujesz benzyny po 7 zł za litr. Ale na dłuższych trasach po Polsce się nie sprawdzają. Nie dlatego, że się do nich nie nadają, ale dlatego, że zapowiadana przez rząd elektromobilna rewolucja wciąż jest w powijakach.
Na pierwszej stacji ładowania pojawił się komunikat, że uszkodziłam ładowarkę, na kolejnej godzina ładowania samochodu zwiększyła jego zasięg o 2 proc., a w Zakopanem przy trzech ładowarkach były tylko dwa miejsca postojowe. Oba zajęte.
Na podhalańskich drogach pojazdów bezemisyjnych wciąż prawie nie widać. Rzadko korzystają z nich i miejscowi, i turyści. Tymczasem Zakopane dorobiło się już czterech stacja ładowania samochodów elektrycznych.
Przyrodnicy TPN wracają do testów wozu wyposażonego w silnik elektryczny, który ma odciążyć pracę koni na trasie do i z Morskiego Oka. Testy prototypu mają ruszyć jeszcze w tym miesiącu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.