Gdy 25-letnia pacjentka trafiła do nowotarskiego szpitala, znajdowała się w stanie krytycznym. "Była w stanie głębokiego wstrząsu krwotocznego, miała pękniętą macicę, nie stwierdzono tętna płodu" - relacjonuje dyrektor podhalańskiej lecznicy. I zapowiada pozew przeciwko lokalnej redakcji.
Podejrzewa się, że przyczyną śmierci 25-letniej Ukrainki mogła być sepsa.
Władze powiatu nowotarskiego postanowiły nagrodzić dyrektora lecznicy za "kreowanie pozytywnego wizerunku zakładu".
- Jestem przeciwko aborcji dobrowolnej - stwierdziła minister zdrowia Katarzyna Sójka. Ale wiadomo, że PiS tematu aborcji do wyborów ruszać nie chce. Właśnie zdecydowano o wydłużeniu pracy zespołu przy resorcie zdrowia, który miał ustalić wytyczne przerywania ciąży dla szpitali.
Dziesięciu lekarzy specjalistów złożyło wypowiedzenia z pracy na oddziale ginekologiczno-położniczym Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu. To pokłosie zmian, jakie dyrekcja chciała wprowadzić w placówce po śmierci Doroty w piątym miesiącu ciąży.
Marek Wierzba, dyrektor szpitala w Nowym Targu, przyznał, że lekarze nie działali zgodnie z aktualną wiedzą medyczną i nie udzielili kobiecie pomocy w momencie zagrożenia zdrowia. Szpital wyraził też ból z powodu śmierci nienarodzonego dziecka.
Posłanka Platformy Obywatelskiej w Nowym Targu przypomniała m.in. tragiczną historię ciężarnej Doroty, która zmarła dwa miesiące wcześniej w tamtejszym szpitalu. Zapowiedziała też liberalizację prawa aborcyjnego po wygranej w wyborach.
- Jesteśmy wyzywani, nazywani mordercami, lekarze składają wymówienia - skarżą się władze szpitala w Nowym Targu na sesji nowotarskiego powiatu. Dyrektor przekonywał też, że przeżywa śmierć ciężarnej tak dotkliwie jak rodzina.
4 tys. podpisów pod apelem o kontrolę w nowotarskim szpitalu złożyli działacze Akcji Demokracji w NFZ. Ich zbiórka rozpoczęła się po śmierci ciężarnej Doroty, u której po odejściu wód płodowych lekarze nie przeprowadzili aborcji.
- Wiele mogę znieść, ale ten ból był nie do wytrzymania. Poprosiłam o coś na uśmierzenie, ale nic nie dostałam, od pielęgniarki usłyszałam: "Jak żeś dała, to teraz cierp".
Ofiar będzie przybywać - w pojedynku pomiędzy opresyjnym państwem a lekarzami unikającymi podejmowania ryzyka dobro kobiet musi zejść na dalszy plan. I to jest największa tragedia, zgotowana nam przez prawicowych fundamentalistów oraz Kościół.
Władze szpitala, w którym zmarła ciężarna Dorota, w momencie rozpoczęcia protestu w Nowym Targu poinformowały, że pacjentka na bieżąco była informowana o stanie zdrowia. Co innego twierdzą bliscy oraz mec. Jolanta Budzowska, reprezentująca rodzinę zmarłej.
Niestety żyjemy w czasach, gdzie musimy zamanifestować w obronie kobiet, które zdecydowały się na powiększenie swojej rodziny, a bezlitosne prawo zagraża życiu żon i matek, które zdecydowały się na dziecko - powiedział Krzysztof Pierchlak, organizator spotkania. W czasie manifestacji szpital wydał oświadczenie, które dotarło do dziennikarzy.
Wybrano drogę łatania dziur, a nie generalnego remontu myślenia o procedurze medycznej, jaką jest aborcja. Najprościej byłoby zliberalizować przepisy dotyczące aborcji - mówi mec. Jolanta Budzowska o powołanym przez ministra zdrowia zespole ds. terminacji ciąży.
Dorota zmarła z powodu wstrząsu septycznego w szpitalu w Nowym Targu. Była w 20. tygodniu ciąży, a trzy dni przed śmiercią lekarze stwierdzili u niej bezwodzie. Dziś w całej Polsce, a także w Berlinie, Londynie, Wiedniu odbędą się protesty pod hasłem "Przestańcie nas zabijać". Przedstawiamy najważniejsze fakty dotyczące okoliczności śmierci Doroty.
Prokuratura Krajowa przenosi śledztwo w sprawie śmierci 33-letniej ciężarnej Doroty do Katowic. Decyzja uzasadniona jest dobrem postępowania. Akta sprawy mają dotrzeć tam wkrótce.
Rzecznik praw pacjenta stwierdził, że doszło do naruszenia praw pacjentki w szpitalu w Nowym Targu. Minister zdrowia powołuje zespół ekspertów i ekspertek, który ma doprecyzować wytyczne postępowania wobec pacjentek i zapowiada konsekwencje prawne i finansowe dla szpitala, w którym zmarła ciężarna Dorota z Bochni.
Kraków, Warszawa, Oleśnica, Londyn, Berlin, Wiedeń - prawie 50 miast zapowiedziało protesty po śmierci ciężarnej Doroty z Bochni, która zmarła z powodu wstrząsu septycznego w szpitalu w Nowym Targu. "Spotykamy się, by wykrzyczeć: Ani jednej więcej!" - piszą organizatorzy.
Mamy oficjalne dane o liczbie aborcji wykonywanych w szpitalu w Nowym Targu, w którym zmarła ciężarna Dorota, od 2018 r. Władze szpitala przekonują, że przynależność dyrektora do partii Zbigniewa Ziobry i fakt, że patronem placówki jest Jan Paweł II, nie miały wpływu na decyzje dotyczące terminacji ciąży.
Czy 33-letnia ciężarna Dorota musiała umrzeć w szpitalu im. Jana Pawła II w Nowym Targu? Dlaczego lekarze nie zdecydowali się na terminację ciąży, choć życie kobiety było zagrożone. Szukamy odpowiedzi na pytania, jakie trzeba zadać w tej bulwersującej i tragicznej sprawie.
Każda z nas może być w miejscu Izy i Doroty. Nie zapomnijmy ich imion - po to, by w kraju, w którym Polki jako jedne z pierwszych wywalczyły sobie prawo wyborcze, nie było już "ani jednej więcej".
Kilkadziesiąt osób manifestowało w Krakowie po śmierci Doroty - 33-latki, która w 20. tygodniu ciąży trafiła do szpitala w Nowym Targu. - W radzie społecznej tego szpitala jest więcej księży niż kobiet. Wnosimy o kontrolę NFZ w tej placówce - mówiła posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Po śmierci ciężarnej Doroty w szpitalu w Nowym Targu konsultant krajowy zapowiada kontrolę szpitala, posłanka Katarzyna Kotula zwołuje zespół ds. praw reprodukcyjnych, organizacje kobiece organizują protesty, a Federa domaga się szkoleń dla oddziałów ginekologicznych ze standardów opieki okołopołożniczej.
Nowe fakty ws. śmierci 33-letniej Doroty, która w 20. tygodniu ciąży trafiła do szpitala w Nowym Targu. Po przyjęciu lekarz stwierdził bezwodzie. Przez kolejne trzy dni kobieta leżała w szpitalu, a jej stan się pogarszał. - Nikt nam nie powiedział, że szanse na uratowanie dziecka są minimalne, a przede wszystkim, że sytuacja zagraża życiu żony - mówi mąż Doroty.
Rok po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji Ogólnopolski Strajk Kobiet zapowiada manifestacje w całej Polsce. Protest ma odbyć się m.in. w Tarnowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.