Właściciele prywatnych gruntów na Podhalu, rozjeżdżanych przez wycieczki na quadach, sami zatrzymali takich nielegalnych kierowców i przekazali policji. Funkcjonariusze podziękowali za obywatelską postawę.
Po tym, jak mieszkańcy Podhala pogrozili, że wezmą we własne ręce sprawę dewastacji pól przez kierowców quadów, samorządowcy w gminie Kościelisko zmieniają lokalne prawo.
- Dzisiaj mamy sytuację, która może doprowadzić do tragedii. Czy ludzie mają zrobić tak jak w sąsiedniej wsi, czyli wyjść z ciupagami i zrobić porządek? - pytał na spotkaniu w sprawie quadów i skuterów śnieżnych jeden z rolników, właściciel rozjeżdżanych pól.
W miejscach, gdzie koła wydarły darń, długo nic nie urośnie. Kamienie, które wylatują spod kół, wybijają szyby w oknach, mogą komuś zrobić krzywdę. Krowa konała w strasznych bólach, gdy zjadła razem z sianem kawałek szkła - skarżą się rolnicy, a ich konflikt z organizatorami wycieczek skuterami śnieżnymi i quadami zaognił się po tym, jak jeden z nich został zaatakowany przez właściciela wypożyczalni skuterów śnieżnych nożem.
Narasta konflikt między właścicielami pól a miłośnikami sportów motorowych. W niedzielę właściciel wypożyczalni skuterów śnieżnych ostrym narzędziem zaatakował mieszkańca Poronina, który wraz z sąsiadami protestował przeciwko rozjeżdżaniu pól przez te pojazdy.
Tadeusz Błażusiak, wielokrotny mistrz świata SuperEnduro, najechał na metalową linkę z drutem kolczstym, którą rozciągnięto w poprzek trasy. Do wypadku doszło w Hiszpanii. W Polsce na motocyklistów i kierowców quadów rolnicy też zastawiają podobne pułapki.
W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy raport o nielegalnych rajdach motocykli i quadów na szlakach turystycznych. Teraz policjanci ruszyli w pościg.
Jeżdżą całymi grupami po parkach narodowych na motocyklach i quadach. Z zagiętymi rejestracjami albo bez tablic. - Nie chcemy się narażać na śmieszność, goniąc motocyklistów po bezdrożach - przyznaje małopolski policjant. Zwykle więc są bezkarni, chyba że wjadą na prywatne pole, gdzie czyhają pułapki, czasem nawet śmiertelne.
Latem quady, zimą skutery śnieżne, do tego jeszcze terenówki. Właściciele gruntów na Podhalu skarżą się na hałas i szkody, wyrządzone przez miłośników terenowych wypraw na takich pojazdach - zarówno prywatnych, jak i organizowanych przez firmy.
Tragedia na Podhalu. Nie żyje 12-letni chłopiec, który w środę wyjechał quadem z domu w miejscowości Pyzówka na przejażdżkę do pobliskiego lasu.
Interwencją policji zakończyła się awantura wszczęta przez mieszkańców Bukowiny Tatrzańskiej, którym odmówiono sprzedaży alkoholu. Pijani postanowili odjechać quadami mimo czynnych zakazów prowadzenia pojazdów.
Do wypadku na deptaku na Gubałówce doszło po godz. 20. - Quad pokoziołkował kilka razy i zatrzymał się na ławeczce przy jednym ze straganów - opowiada świadek.
Na Podhalu od kilku lat narasta konflikt pomiędzy właścicielami gruntów na Gubałówce oraz w rejonie Magury Witowskiej a firmami organizującymi wycieczki na quadach i skuterach śnieżnych. Czy uda się go rozwiązać?
Prowadzona przez przewodnika wycieczka złożona z zagranicznych turystów wjechała quadami na ścieżkę rowerową, i to w dodatku... pojazdami niedopuszczonymi do ruchu drogowego.
- Zakaz wjazdu do lasów zostanie utrzymany, a badanie miało tylko cel poznawczy - mówią nam władze Lasów Państwowych. Sondowanie wśród offroadowców innych rozwiązań nic nie dało.
Po ostatnim wypadku, do którego doszło w niedzielę w Dzianiszu, górale zbierają podpisy, aby zakazać na terenie gminy Kościelisko jazdy quadami i crossami po lasach, polach i uprawach.
Do zdarzenia doszło w Jabłonce. Kierowca quada na widok radiowozu próbował ominąć stojące pojazdy i odjechać. Grozi mu wysoka grzywna, kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów i kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności.
Nowotarscy funkcjonariusze policji zatrzymali w Kacwinie kierowcę quada, który stracił panowanie nad pojazdem i z urazem głowy został przetransportowany do szpitala. Okazało się, że pojazd nie miał żadnych dokumentów, za to miłośnik jazdy terenowej miał ponad 2 promile alkoholu we krwi.
Problem nielegalnych rajdów crossów, quadów i samochodów terenowych po gorczańskich i beskidzkich szlakach turystycznych z roku na rok narasta. - Wszystko młode, które się teraz pokociło, jest przerażone i wystraszone: ptaki, sarny, jelenie, nie mówiąc już o rysiach czy wilkach - żali się Roman Latoń, nadleśniczy w Nadleśnictwie Nowy Targ.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.