Śmiertelny wypadek w Tatrach w rejonie Orlej Perci. Mężczyzna wraz z zsuwającym się śniegiem spadł z dużej wysokości.
Tatry. Po kilku cieplejszych dniach ratownicy TOPR ponownie ogłosili pierwszy stopień zagrożenia lawinowego, obowiązujący powyżej 1800 metrów.
W weekend ratownicy TOPR pomagali ośmiu poszkodowanym osobom. Najwięcej pracy mieli w sobotę, kiedy to w Tatrach było wielu turystów.
Po kilkunastu dniach deszczu i śniegu Tatry prezentują się w ten weekend w białej szacie. To ważna wiadomość dla turystów, którzy zamierzają wyruszyć na górskie szlaki: powyżej 1400 metrów panują trudne, zimowe warunki.
W ostatnich dniach tatrzańscy ratownicy - z obu stron polsko-słowackiej granicy - ratowali turystów przed zamarznięciem, musieli też ściągać zwłoki ofiar śnieżnej lawiny. Na szlakach jest bardzo niebezpiecznie.
Roksana Knapik i Andrzej Sokołowski - którzy w środę zginęli po zejściu lawiny śnieżnej w Tatrach - byli zawodowo związani z górami. Oboje mieli uprawnienia przewodników. On był też ratownikiem GOPR, a ona zawodowo zajmowała się geologią.
Poznaliśmy szczegóły akcji ratunkowej na Gerlachu w ostatni weekend lata. Turystów zaskoczyły zimowe warunki. Jedna z osób doznała hipotermii, temperatura ciała spadła do zaledwie 26 stopni.
W ciągu dwóch lat książka "Niech to szlak" - autorstwa Bartłomieja Kurasia - doczekała się czterech dodruków. Teraz zostanie wydana także w formie audiobooka. Przeczytaj fragment o wyprawie na Broad Peak i Macieju Berbece.
Zimowa aura na dobre zapanowała w ostatnich dniach lata w Tatrach. Śniegu jest tyle, że TOPR ogłosił pierwszy stopień zagrożenia lawinowego.
Od rana ratownicy polscy z TOPR i słowaccy z HZS pomagali czeskim turystom, którzy utknęli w rejonie Zadniego Gerlacha
W czasie rykowiska w Tatrach ratownicy TOPR otrzymują wiele zgłoszeń od przerażonych turystów. Dzwoniący twierdzą, że słyszą ryk niedźwiedzia, i pytają, jak się mają zachować.
Ratownicy GOPR wezwali na pomoc TOPR-owski śmigłowiec. By dotrzeć do poszkodowanego, ratownicy musieli się desantować.
Poszukiwania w rejonie Rysów trwały od sobotniego wieczoru. Zaginionego turysty z Polski szukali słowaccy ratownicy z HZS i TOPR-owcy. Mężczyzna odnalazł się w poniedziałek - w swoim mieszkaniu w Krakowie.
Słowaccy ratownicy z Horskiej Zachrannej Służby (HZS) oraz TOPR-owcy poszukują 57-letniego turysty z Polski, który w sobotę wybrał się na Rysy. O zaginięciu poinformował jego kolega.
Ratownicy TOPR od początku wakacji udzielili pomocy 332 osobom w polskiej części Tatr. Jak wyliczyli, to o 13 proc. mniej niż rok temu. - Te wakacje były spokojniejsze niż w 2021 r. W sierpniu wycieczkom w Tatry nie sprzyjała pogoda - oceniają ratownicy górscy.
Trafiłem do góralskiej rodziny i zostałem w niej bardzo dobrze przyjęty. Mieszkamy w drewnianym domu w Kościelisku. Ja już zżyłem się z Podhalem i nie bardzo wyobrażam sobie, bym mógł mieszkać na stałe gdzie indziej - mówi warszawianin Jan Wierzejski, alpinista, fotograf i filmowiec.
Ostatni weekend wakacji obfitował w akcje ratownicze po obu stronach Tatr.
W sobotnie popołudnie ratownicy TOPR trzykrotnie ruszali na ratunek. Wśród poszkodowanych znalazł się 10-letni chłopiec, który spadł z wysokości.
W mediach społecznościowych krąży zdjęcie z miejsca upadku mężczyzny. Ślady krwi widać na obszarze kilku metrów.
Prognozy pogody podpowiadają, że czeka nas pogorszenie pogody. Korzystając jeszcze z bezchmurnego nieba, turyści tłumnie ruszyli na szlaki w Tatrach. Nie obyło się bez wypadków.
28 lat temu w katastrofie zginęli ratownicy TOPR Janusz Kubica i Stanisław Mateja oraz piloci: Bogusław Arendarczyk i Janusz Rybicki. Ostatni ich meldunek brzmiał: "Lądujemy za 3 minuty, potrzebna karetka R".
Od lat utarło się, że lipiec turyści spędzają nad morzem, a sierpień w górach. Mimo to na tatrzańskich szlakach tłumy, a co za tym idzie - liczne wypadki.
Samotnych wycieczek w Tatry - zwłaszcza po wyżej położnych szlakach - nie zalecają ratownicy TOPR. Choć takich piechurów w górach nie brakuje: z własnego wyboru lub pozostawionych przez partnerów.
Turystka po pozostawieniu przez dwóch swoich towarzyszy pod Mięguszowieckim Szczytem Wielkim, nie była w stanie samodzielnie wrócić do Morskiego Oka. W tym czasie przez Tatry przetaczały się burze.
Ratownicy TOPR tylko w ostatni weekend (23-24 lipca) udzielili pomocy 23 osobom. W większości pomagali turystom z urazami kończyn oraz tym, którzy odwodnili się i zasłabli z powodu wysokich temperatur.
Ratownicy TOPR przerażeni beztroską turystów. Sezon wakacyjny w pełni, więc turyści wychodzą tłumnie w góry. Nie wszyscy są dobrze przygotowani do wędrówki.
Plecak i kask wspinaczkowy odnalazł w czwartek (21.07) turysta schodzący z Rysów. Ratownicy TOPR rozpoczęli poszukiwania właściciela w górach, ale nie przyniosły rezultatów. Zaapelowali więc o pomoc w ustaleniu, do kogo należą rzeczy.
Ratownicy TOPR mają pełne ręce roboty. Tylko w ostatnim tygodniu w Tatrach interweniowali 40 razy. Niestety, nie obyło się bez tragicznych w skutkach wypadków.
Akcje ratowników TOPR. We wtorek przetransportowali ciało znalezione w masywie Giewontu. Interweniowali także w Kotle Gąsienicowym - tam turystka spadła z wyciągu krzesełkowego.
Wiele interwencji TOPR w wakacje spowodowanych jest tym, że turyści cierpią na choroby układu krążenia, osłabienie po marszu. Trzeba ratować życie ludzi, którzy nie mają sił do dalszej wędrówki. Szczególnie niebezpieczne są dni upalne i burzowe. Nieprzygotowany turysta nie będzie w stanie poradzić sobie z ekstremalną pogodą w górach.
Ratownicy TOPR w nocy poszukiwali turysty, który sam w piątek wybrał się na Mnicha. W sobotę odnaleziono jego ciało.
Na początku wakacji wielu ratowanych turystów, często w młodym wieku, opadało z sił, w wyniku odwodnienia i przegrzania organizmu, nie będąc w stanie kontynuować wycieczek - informuje Adam Marasek, prowadzący kronikę wypadków TOPR.
W środę po godz. 17 w rejonie Giewontu piorun poraził turystę. Ratownicy TOPR, którzy dotarli na miejsce śmigłowcem, po intensywnej reanimacji zabrali mężczyznę do szpitala w Zakopanem. Niestety, jego życia nie udało się uratować.
Pierwsza sobota wakacji przebiegła po polskiej stronie Tatr stosunkowo spokojnie. Za to w niedzielę ratownicy TOPR wyruszyli na akcję do jaskini. Po słowackiej stronie gór zginęła w niedzielę polska turystka.
W rejonie Rysów, po polskiej stronie Tatr, aż co dziesiąty wypadek jest śmiertelny. To wskaźnik pięciokrotnie wyższy niż dla całego Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Tylko w ostatnim tygodniu ratownicy TOPR udzielili pomocy 28 osobom, niestety był też przypadek śmierci w górach.
14 ratowników TOPR wspólnie z policjantami poszukiwało zaginionego od dwóch dni mieszkańca powiatu nowotarskiego.
Podczas odbywającej się w Katowicach konferencji "Bezpieczeństwo na szczycie" ludzie gór debatują nad poprawą bezpieczeństwa na szlakach. - Jeśli nic nie zrobimy z masową turystyką w Tatrach, to tragedia, taka jak na Giewoncie, może się wkrótce powtórzyć - stwierdził Andrzej Maciata, ratownik TOPR.
Do godz. 3 trwała akcja ratunkowa słowackich ratowników, którzy ruszyli na pomoc kobiecie z uszkodzoną nogą w rejonie Doliny Złomisk.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.