Tatry. Słowaccy ratownicy HZS ewakuowali w poniedziałek rano dwójkę polskich turystów - ojca i syna, którzy utknęli w drodze na Gerlach i spędzili w górach noc.
Słowaccy ratownicy górscy odnotowują coraz więcej karkołomnych prób zdobycia przez polskich turystów Gerlacha, najwyższego szczytu Tatr i całych Karpat. Od tego roku można tam wprawdzie wspinać się bez przewodnika, ale trzeba posiadać wysokie umiejętności taternickie.
Nowe okoliczności śmierci Polaka, który prowadził turystów na Gerlach. Ze wstępnych ustaleń wynika, że grupy w ogóle nie powinno być w tym miejscu.
W niedzielę (3 listopada) słowaccy ratownicy górscy przetransportowali z Gerlacha ciało Polaka. Zginął, prowadząc grupę na najwyższy szczyt Tatr tzw. Drogą Tatarki. Turyści nie mieli ani odpowiedniego sprzętu, ani wiedzy.
Wyczerpujący był szczyt Ganek, przed którym zastała mnie noc. Zastanawiałem się - poczekać do świtu czy - mimo gorszego tempa, bo nocą trzeba być szczególnie ostrożnym - ruszyć. Podjąłem decyzję, że nie ma na co czekać. Na jedzenie też nie miałem czasu - podczas biegu wypiłem tylko Pepsi, kawę i sok - relacjonuje ultramaratończyk Roman Ficek, który Wielką Koronę Tatr przebiegł w 29 godzin i 45 minut. Poprawił dotychczasowy rekord Kacpra Tekielego o osiem godzin.
Kolejny polski turysta musiał zwrócić się o pomoc do ratowników Horskiej Zachrannej Służby (HZS) w regionie najwyższego szczytu Tatr, jakim jest Gerlach. W ostatnich godzinach ratownicy udzielili już pomocy trzem polskim turystom, którzy opadli z sił, próbując wyjść na szczyt.
Dwie kobiety i mężczyzna chcieli zdobyć Gerlach tzw. Drogą Tatarki, ale nie starczyło im sił. W górach zastał ich zmrok, konieczna była pomoc ratowników górskich ze Słowacji.
Mimo apeli górskich ratowników o rozsądek, podczas tatrzańskich eskapad pierwsi wakacyjni turyści wpakowali się w poważne tarapaty na szlakach. Jedna osoba nie przeżyła wycieczki.
Przyrodnicy ze słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformowali o znalezieniu martwego bobra na wysokości 1570 m n.p.m. To kolejny przypadek wysokogórskiej wędrówki bobrów w tym paśmie.
Dwie zimowe wyprawy polskich turystów w rejonie Gerlacha - znajdującego się po słowackiej stronie najwyższego szczytu Tatr i całych Karpat - zakończyły się tragicznie. Ciała dwóch turystów przetransportowali z gór ratownicy.
Do obydwu wypadków miało dojść jeszcze w środę, 10 stycznia. W transporcie zwłok pomagał TOPR.
Niektóre z innowacyjnych narzędzi - jak lubią je nazywać producenci - potrafią zwieść turystów. Tak jest z mapami internetowymi, które nie zawsze sprawdzają się w trudnym wysokogórskim terenie.
Mężczyzna z nieznanych przyczyn spadł z dużej wysokości i zginął na miejscu.
Piotr Mazik - prezes Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich - w ostatni weekend zawrócił turystów pod Gerlachem, którzy dotarli tam, posiłkując się internetową mapą. - Kierowali się nad urwisko - relacjonuje przewodnik.
Horská záchranná služba (HZS) poinformowała o śmierci polskiego turysty, który zginął w słowackich Tatrach, przemierzając nieoznakowaną trasę na Gerlach.
W poniedziałek wieczorem ratownicy HZS zostali poproszeni o pomoc dla dwójki polskich turystów, którzy schodząc ze szczytu Gerlacha, zgubili się i utknęli w niedostępnym terenie.
Słowaccy ratownicy ewakuowali w poniedziałkowy wieczór trzech polskich turystów, którzy utknęli pod wierzchołkiem Gerlacha, najwyższego szczytu w Tatrach.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie postanowiła umorzyć postępowanie w sprawie śmiertelnego wypadku trzech Polaków na Gerlachu, najwyższym szczycie Tatr i Karpat. Do wypadku po słowackiej stronie gór doszło w styczniu tego roku.
24-letni polski taternik nie przeżył wędrówki w masywie Gerlacha. Spadł w przepaść podczas samotnej wspinaczki.
Poznaliśmy szczegóły akcji ratunkowej na Gerlachu w ostatni weekend lata. Turystów zaskoczyły zimowe warunki. Jedna z osób doznała hipotermii, temperatura ciała spadła do zaledwie 26 stopni.
Od rana ratownicy polscy z TOPR i słowaccy z HZS pomagali czeskim turystom, którzy utknęli w rejonie Zadniego Gerlacha
W sobotę wieczorem para polskich turystów, która próbowała wejść na Gerlach - najwyższy szczyt Tatr, zmuszona było zwrócić się o pomoc do górskich ratowników. Akcja sprowadzania Polaków na dół zakończyła się w niedzielę nad ranem.
Strażnicy słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP) z ratownikami górskimi (HZS) kontrolują turystów wybierających się na szlaki, którymi można poruszać się tylko w towarzystwie licencjonowanego przewodnika.
Para Polaków wspinała się w rejonie masywu Gerlacha, po słowackiej stronie Tatr. 46-letni mężczyzna zginął na miejscu. O tragedii poinformowała ratowników jego partnerka.
Ratownicy Horskiej Zachrannej Slużby wyruszyli na pomoc polskim taternikom, którzy utknęli w żlebie pomiędzy Litworowym i Lawinowym Szczytem.
Prowadziłem kiedyś jednego pana zimą na Gerlach. Nagle usłyszałem, jak mówi coś takiego: "Stary. Mam cukrzycę. Zapomniałem ci powiedzieć". I zemdlał - o niebezpieczeństwach, turystach i konfliktach na szlakach w górach opowiada przewodnik wysokogórski Piotr Mazik.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie wszczęła śledztwo w sprawie okoliczności śmierci trzech polskich turystów pod Gerlachem.
W czwartek i piątek na terenie gminy Andrychów obowiązywać będzie żałoba - poinformował burmistrz Tomasz Żak. Odwołane zostaną wszystkie imprezy o charakterze rozrywkowym.
Brak odpowiedniej licencji przewodnika, wkroczenie na zamkniętą zimą trasę wspinaczkową, nienadający się sprzęt zimowy czy użycie złej techniki linowej - takie są pierwsze ustalenia słowackich ratowników dotyczące przyczyn śmierci trójki Polaków w rejonie Gerlacha. Z kolei rodziny ofiar wystosowały apel o uszanowanie żałoby.
Taternicy zdobywają Gerlach - najwyższy szczyt Tatr i całych Karpat - także zimą. Tak jak organizuje się zimowe wyjścia w Alpach i Himalajach. Ale nie oznacza to, że każdy z taterników może tam iść.
Przewodnictwo górskie to zawód stary jak sama turystyka w górach. Ale przewodnik przewodnikowi nierówny. Z kim możemy iść zimą w Tatry?
Cała trójka zmarłych pochodziła z zachodniej Małopolski - Andrychowa, Sułkowic i Roczyn.
Ciała zostały znalezione pod szczytem Małego Gerlacha i przetransportowane do Starego Smokowca.
Poszukiwania z użyciem śmigłowca utrudnia specyfika masywu Gerlacha: wiele miejsc jest niewidocznych z helikoptera.
W Tatrach słowackich trwają poszukiwania trzech polskich turystów, którzy w piątek mieli wyruszyć na Gerlach.
Na pomoc w nocy ruszyli im słowaccy ratownicy z HZS. Akcję w Tatrach utrudniały pogarszające się warunki atmosferyczne, Polaków w końcu udało się bezpiecznie sprowadzić do Starego Smokowca.
Śmiertelny wypadek w Tatrach Wysokich. W środę 30-letni słowacki skialpinista poślizgnął się na oblodzonym śniegu i spadł. Nie udało się uratować mu życia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.