Tatry Zachodnie. W rejonie Wąwozu Kraków w Dolinie Kościeliskiej turysta spadł z wysokości 40 metrów. Przeżył, ale doznał bardzo poważnych urazów.
Tatry. Do wypadku doszło w sobotę rano w rejonie Kazalnicy Mięguszowieckiej. Turysta upadł i uszkodził sobie kolano. Do szpitala zabrał go śmigłowiec TOPR.
Całą noc trwała akcja ratunkowa: TOPR-owcom udało się sprowadzić siedmioro turystów z Litwy, którzy kompletnie nieprzygotowani ruszyli w Tatry i utknęli pod Zawratem.
Turyści wykorzystują chwilową poprawę pogody w Tatrach i ruszyli tłumnie w góry. Efekt to kilkusetmetrowa kolejka w stronę Giewontu. Niestety, doszło tam też do poważnego wypadku z udziałem 10-letniego dziecka.
22 sierpnia 2019 na zawsze zapisze się jako jeden z najtragiczniejszych dni w historii Tatr. W wyniku uderzenia pioruna zginęły cztery osoby, a 157 zostało rannych.
Polski turysta zadzwonił pod numer alarmowy, informując, że jego kolega utknął w rejonie Wrót Chałubińskiego po stronie słowackiej i jest wyczerpany do tego stopnia, że nie jest w stanie samodzielnie zejść z gór.
Tragedia w rejonie pienińskich Jaworek. Turysta będący na wycieczce nagle stracił przytomność. Mimo ponadgodzinnej reanimacji nie udało się uratować życia mężczyzny.
Ratownicy TOPR polecieli śmigłowcem w rejon Jaskini Wielkiej Litworowej, która wchodzi w skład systemu Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach, by odszukać dwóch grotołazów. O wyznaczonej godzinie nie zgłosili wyjścia.
W rejonie Orlej Perci w Tatrach znów doszło do tragicznego wypadku. Zginął 20-kilkuletni turysta. Okoliczności wypadku bada prokuratura.
Słowaccy ratownicy górscy poszukują polskiego turysty, który ostatnio widziany był 14 lipca. Od tamtej pory nie ma z nim kontaktu. Tymczasem jego samochód został znaleziony w Jaworzynie Krynickiej.
40-latek z Wielkopolski upił się na tatrzańskim szlaku, a później próbował schodzić po łańcuchach. Ratownicy przetransportowali go do Zakopanego i przekazali policjantom.
Wypadki w Tatrach. Tylko w jeden dzień - we wtorek - ratownicy TOPR brali udział w 14 akcjach. Były to głównie urazy kończyn, zasłabnięcia, omdlenia. Najpoważniejsza interwencja miała miejsce w rejonie Rysów - turysta miał atak paniki.
Ratownicy wiele razy byli wzywani do odwodnionych i osłabionych osób. Doszło również do wielu upadków i urazów kończyn - czytamy w ostatniej kronice TOPR.
Panika i blokada psychomotoryczna spowodowały, że śmigłowiec TOPR musiał ściągać z grani w Tatrach ojca z dwiema córkami. Turystom nic się nie stało, ale po wylądowaniu, nie tłumacząc i nie przepraszając, oddalili się szybko od siedziby ratowników.
Wraz z rozpoczęciem wakacji tysiące turystów wybrało się na górskie szlaki. Wzrost liczby przyjezdnych niestety przełożył się na liczbę wypadków.
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w najnowszej kronice wypadków podało, że znalezione tydzień temu w Tatrach rzeczy należą najprawdopodobniej do poszukiwanej od września turystki z Warszawy. Chodzi o Joannę Felczak. Obok rzeczy odkryto ludzkie szczątki.
Do wypadku w Dolinie Kościeliskiej w Tatrach Zachodnich doszło we wtorek 22 czerwca około godz. 14.
Mimo upalnej pogody wysoko w górach nadal panują trudne warunki do uprawiania turystyki. W niedzielę ratownicy TOPR polecieli śmigłowcem w rejon Wrót Chałubińskiego. Udzielili pomocy turyście, który poślizgnął się na płacie śniegu i zsunął kilkadziesiąt metrów w dół, doznając urazu nogi.
Ratownicy TOPR przetransportowali do kostnicy w Zakopanem ciało turysty, który najprawdopodobniej skoczył z Kościelca.
W weekend termometry na Podhalu po raz pierwszy w tym roku pokażą 30 stopni Celsjusza. Synoptycy i ratownicy górscy przestrzegają przed falą upałów, z kolei przyrodnicy TPN - przed zdradliwymi warunkami w Tatrach.
Turystka z Warszawy, która zaginęła po wyjściu ze schroniska w Tatrach, odnalazła się w policyjnym areszcie. Okazało się, że kobieta prosto z Tatr przyjechała do byłego męża, którego podczas kłótni uderzyła motyką w głowę i któremu groziła podpaleniem domu.
Tylko we wtorek, 15 czerwca, ratownicy TOPR musieli interweniować kilkukrotnie. Do wypadków doszło pod Rysami, na Wołowcu, pomiędzy Świnicą a Zawratem oraz niedaleko Przełęczy pod Kopą Kondracką. Ratownicy ostrzegają - w Tatrach nadal trwa zima.
Nie żyje ok. 40-letni mężczyzna, który prawdopodobnie poślizgnął się i zsunął się po twardym, zmrożonym śniegu pod Rysami w Tatrach. Ratownicy TOPR przetransportowali śmigłowcem jego ciało do Zakopanego.
Przed tygodniem w Tatrach turyści pomogli mężczyźnie, który spadł z Koziej Przełęczy. Opatrzyli jego rany i ogrzali, dając mu swoje dwie kurtki. Teraz okazuje się, że poszkodowany nie zwrócił odzieży i nie odbiera telefonu. Sprawa trafiła na policję.
W piątek ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wyruszyli na pomoc dwójce turystów, którzy utknęli w trudnym terenie.
W Tatrach wciąż jest sporo śniegu. Turyści na początku wakacji natkną się na białe połacie w wyższych partiach gór. Ratownicy TOPR radzą, by nadal wybierać się tam z zimowym ekwipunkiem.
Drugi dzień długiego czerwcowego weekendu przebiegł intensywnie. Była słoneczna pogoda w Tatrach i niespotykana dotąd liczba turystów. Ale i sporo interwencji: ratownicy TOPR udzielili pomocy 12 razy w ciągu jednego dnia.
Takiego zimnego maja nie pamiętają na Podhalu. Temperatura nie odpowiada kalendarzowi. Na Kasprowym Wierchu leży świeża warstwa śniegu. TOPR ostrzega, że turystyka w takich warunkach jest bardzo trudna i niebezpieczna.
Muzeum w willi Palace w Zakopanem będzie gotowe w 2023 roku - zapowiada Muzeum Tatrzańskie. W przypadku oddziału poświęconego polskiemu taternictwu i narciarstwu nadal pojawia się dużo pytań. Wciąż nie wiadomo, gdzie, kiedy i za ile mogłaby powstać druga z zapowiadanych przez wicepremiera Glińskiego wystaw.
Nocne zdjęcia na Giewoncie, instagramowe portrety w krokusach, wygibasy poza szlakiem, byleby z widokiem na lepszą panoramę. Czy nadal pamiętamy, że Tatry to nie park rozrywki, a park narodowy objęty ochroną?
Turyści w Tatrach czasem myślą, że są w jakimś ogrodzie z atrakcjami, w parku rozrywki, i spodziewają się, że w cenie biletu będą mieli zagwarantowane zobaczenie niedźwiadka albo kozic. A jak już ten niedźwiadek ich zdaniem zbyt blisko podejdzie, to się przestraszą i go ukatrupią, jak kilkanaście lat temu w rejonie Doliny Chochołowskiej - mówi Jakub Brzosko, zakopiańczyk, filmowiec, przewodnik tatrzański, ratownik TOPR.
Tegoroczny maj nie rozpieszcza pogodą: kilkudniowe opady deszczu, a w górach śniegu, spowodowały, że jego pokrywa się powiększyła. Na Kasprowym Wierchu biała kołdra ma ponownie 160 cm.
W ciągu kilkunastu godzin w wyższych partiach Tatr spadło kilkanaście centymetrów śniegu. Warunki do uprawiania turystyki są bardzo ciężkie, ratownicy TOPR przestrzegają przed wychodzeniem na tatrzańskie szlaki.
Ponieważ Słowacy postanowili budować pierwszy szlak typu "via ferrata" w okolicach Czerwonej Ławki w Wysokich Tatrach, powraca pytanie, czy taka droga powinna też powstać na Orlej Perci - najtrudniejszym szlaku w polskiej części gór.
Tylko w sobotę zakopiańscy policjanci musieli interweniować 75 razy.
Spokojniej niż można by się spodziewać przebiegał pierwszy dzień majówki pod Tatrami. Mimo sprzyjającej pogody tatrzańskie szlaki nie były zbytnio oblegane. Ratownicy TOPR interweniowali w czterech przypadkach.
We wtorek około godz. 15 ratownicy TOPR otrzymali wezwanie do turysty, który spadł z Rysów. O zdarzeniu poinformowali przypadkowi świadkowie zdarzenia.
Dwa wypadki na skiturach i turystka, która zraniła sobie nogę rakiem. Ratownicy TOPR mieli bardzo pracowitą sobotę. Ale najpoważniejsza akcja czekała na nich dopiero w nocy.
W piątek w Tatrach zeszło co najmniej sześć lawin, wszystkie zostały wywołane przez skiturowców lub snowboardzistów. Na szczęście nie było ofiar ani obrażeń.
Tatry o tej porze roku zachwycają, ale bywają niebezpieczne. Szczególnie dla tych, którzy lekceważą zagrożenia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.